Co jest dzisiaj tanie, a co drogie? Ha, nie jest to takie łatwe do określenia. Okazuje się, że chcąc ugotować obiad nie wydając fortuny i nie przynosząc do domu wiadra chemii musimy mieć wiedzę większą niż student świeżo po obronie. Czy warto wydać więcej pieniędzy na lepszej jakości produkt? Przecież wszędzie „ta chemia”. Chociażby takie…

Pompowane Kurczaki

25 zł za pół kuraka kupionego od rolnika. W takiej cenie mój mąż przynosi go czasem z Targu Pietruszkowego. Czy to dużo? Według mnie nie. Jeśli spojrzeć na wzrost cen i zarobków na przestrzeni lat zauważymy pewne rozbieżności. Nasze pensje wzrosły, a ceny niektórych produktów znacząco zmalały. Dawniej w domach mięso jadało się tylko w niedzielę, m.in. dlatego, ze ludzi nie było stać na zakup codziennej porcji mięsiwa. Dziś kilogram udek z kurczaka można kupić w cenie JEDNEJ kalarepki. Czy naprawdę to nie jest podejrzane? Zastanówmy się ile czasu należy przeznaczyć na chów kury w tradycyjnych warunkach. Przestrzeń, czas, pasza. Tymczasem w hipermarkecie całego kurczaka można nabyć w cenie poniżej 10 zł. Mówimy o cenie, która nawarstwiała się przechodząc po drodze przez kilku pośredników…Co jest w tym kurczaku oprócz mięsa, że jest takie tanie? Użyj wyobraźni.

Według mnie naprawdę nie trzeba mieć wybujałej wyobraźni, żeby to sobie wyobrazić, jednak większość osób nie zdecyduje się na taki zakup, ponieważ cena 50 zł za całego kuraka wydaje się kosmicznie wygórowana. Będzie podśmiewać się pod noskiem, że za takie pieniądze to może iść do kina, a w promocji wystarczy nawet na kubeł coca-coli.

Napoje słodzone

O, właśnie, coca-cola. Sprawdźmy jej skład i cenę. Kupując małą butelkę o pojemności 0,5 l zapłacimy około 3-5 zł, co daje nam średnio dwa złote za litr gazowanej wody z cukrem z dodatkiem aromatu, barwnika i kofeiny i czegoś tam jeszcze, czego producent nie chce wymieniać na etykiecie, bo przecież nie może zdradzić niepowtarzalnej receptury. Przy okazji, dla ciekawskich, proponuję zgłębić dokładniej temat składu coca-coli. Nie lepiej sytuacja wygląda z innymi napojami gazowanymi, czy tymi imitującymi soki. Wielkie dwulitrowe kartony z wizerunkami soczystych owoców sprawiają wrażenie, że nie wyrzucamy pieniędzy w błoto. W końcu 3 złote za dwulitrowy karton to bardzo atrakcyjna cena. Jeśli jednak odwrócimy karton i zobaczymy, że soku (w dodatku zagęszczonego) jest w nim zaledwie 15% powinniśmy przypomnieć sobie lekcje matematyki i przeliczyć, czy cena naprawdę nie jest taka atrakcyjna. Kupując małą butelkę 250 ml tłoczonego (!) soku możemy zapłacić ok. 2 złote. W kartonie dwulitrowym soku zagęszczonego (!) jest go 300 ml. Proporcje:

250 ml soku tłoczonego – 2 złote

300 ml soku zagęszczonego plus woda,cukier, sztuczne witaminy, barwniki i dodatki – 3 zł

Nie lepiej kupić mały soczek, a pragnienie gasić czystą wodą?

Co jest tańsze?

Jajka

Można w dyskoncie zakupić jajka po okazyjnej, ba, wręcz kosmicznie niskiej cenie . Ale co tak naprawdę w sobie kryją nie wiemy. Ja ze względów etycznych i zdrowotnych nie dam się przekonać na zakup jaj z masowego chowu. Zdarza mi się to bardzo sporadycznie, kiedy sytuacja wymusi. Jednak nie wierzę w cholesterolową propagandę. Uważam, że to jeden z najbardziej wartościowych produktów. Jak dla mnie to nasze superfood. Nie mam również wyrzutów, że mój posiłek jest obkupiony cierpieniem zajadając jajka podarowane mi przez ciocię, której kurki całymi dniami biegają sobie beztrosko po podwórku. Badania i wyobraźnia podpowiadają mi, że różnica w jajku od kury z chowu tradycyjnego i klatkowego jest przeogromna. Różnica w cenie jest bardzo duża, ale w tym wypadku lepiej zjeść mniej, ale bardziej wartościowo.

Wędliny, pieczywo, masło…Produktów, które codziennie imitują jedzenie jest mnóstwo. Przy zakupach nie zawsze kierujmy się ceną. Czasem śmieję się pod nosem, że te oszustwa mają na celu wyłonić ludzi inteligentnych. Bo nawet dysponując małym budżetem możemy dokonywać mądrzejszych wyborów. Tak, zdaję sobie sprawę, że to nie takie proste w każdym przypadku, ale według mnie często brak środków finansowych to tylko wymówka dla lenistwa i braku chęci. Ja wyznaję zasadę, że lepiej zjeść mniej, ale dobrej jakości żywność niż napakować się pod korek syfem.

A Ty? Jakie masz podejście? I które oszustwa spożywcze wnerwiają Cię najbardziej?

Kategorie: Jedzenie